niedziela, 3 marca 2013

14.

Dawno tu nie zaglądałam... W sumie to nie zmieniło się nic, ale ostatnio zaczęłam zastanawiać się, czy ja aby na pewno na to wszystko zasługiwałam. Doszłam do wniosku, że chyba jednak nie, gdyby tak było, to nie odebrano by mi tego tak bezczelnie. Swoją drogą rok temu miałam się za najszczęśliwszego człowiek na świecie, tęskniłam tylko za jednym - za Nim. Jak On wrócił, odeszła cała reszta. Szczerze? Poświęciłabym dosłownie wszystko, żeby mieć to, co rok temu. Nic więcej nie chcę. Zabierzcie całą resztę, oddajcie tamto. Nie zasługuję też na Niego, na to, co On do mnie czuje. Zabawne jest to, że za pierwszym razem to ja świata poza Nim nie widziałam, teraz jest na odwrót. Teraz całym moim światem jest muzyka, tamto miejsce i ludzie, z którymi dzielę jedną pasję. Kiedy zaczęłam to tracić w moim sercu pojawiła się pustka. Z każdym dniem rosła i rosła. Potem pojawił się On. Nie sprawił, że pustka znikła, nikt nigdy mi jej nie wypełni ani nawet nie załata. On sprawił, że pustka już nie rośnie. Jest w dalszym ciągu, ogromna, ale nie rośnie. Już sama nie wiem, co mam o tym wszystkim myśleć. Czasem chciałabym o tym wszystkim zapomnieć. Cudownie byłoby nie kłaść się spać z napuchniętymi oczami od płaczu i nie bać się o to, co będzie rano...

czwartek, 14 lutego 2013

13.

Święto zakochanych. W galeriach, na ulicach miast walentynkowe dekoracje. Osobiście tego święta nie obchodzę...może dlatego, że moja druga połówka jest w tym momencie jakieś 1500 km ode mnie? Kocham Pysia bardzo, jestem mu bardzo wdzięczna za samą jego obecność, ale nawet dzisiaj sobie kłótni nie odpuściliśmy. Mnóstwo życzeń, prezentów, jednak i tak się do tego święta na razie nie przekonam. Każdego dnia mogę udowadniać, że kocham, nie tylko 14 lutego :) Ale i tak wszystkim zakochanym życzę wytrwałości, a tym, którzy jeszcze szukają miłości, dużo szczęścia i odnalezienia drugiej połówki :)
+ Jednak pomimo tego wszystkiego, dalej tkwię w przekonaniu, że moją największą miłością była, jest i będzie muzyka. To z nią spędzam dzisiejszy dzień :>

poniedziałek, 4 lutego 2013

12.

Znów zrobiło się zimno. Szaro, ponuro - zupełnie, jak z moimi uczuciami. 
Każdy z nas kogoś kocha; mniej lub bardziej, ale kocha. Czy można być szczęśliwym tylko przez znalezienie osoby, za którą jesteśmy w stanie oddać nawet więcej niż wszystko? To chyba indywidualna cecha, każdy ma własne poczucie szczęścia, ale zastanówmy się czy dobrze jest kochać bez wzajemności. Może nie tyle bez wzajemności, co na pewno nie w takim samym stopniu. Najbardziej boli świadomość, że kiedyś możemy stracić kontakt z tymi, których tak mocno kochamy, za których właśnie jesteśmy w stanie oddać życie. Co więc zrobić, żeby temu zapobiec? Jak walczyć z czasem, z ciągłym przemijaniem? Te pytania nie dają mi odpocząć. Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mocno chciałabym zatrzymać się w tej rutynie, tak bez końca w niej trwać. Z każdym dniem czuć to samo, być w dokładnie takim samym nastroju. Chcę tylko, żeby niektórzy ludzie czuli do mnie dokładnie to, co ja do nich. Niczego więcej nie potrzebuję...

środa, 30 stycznia 2013

11.

No to tak, od prawej : Marli, Edek, mua, Jasio, Pani I, Ania, Ania2, Magda :) Nie bez powodu. Miałam to ominąć w sumie, bo i tak dla mnie to jedno z najważniejszych "świąt" w roku, ale kiedy się dowiedziałam, że osoba, której będzie dotyczyła notka czeka codziennie na jakiś nowy post, stwierdziłam, że to będzie miłą niespodzianką.
Otóż dzisiaj mamy 30 stycznia - urodziny Pani I. Świętowaliśmy wczoraj, dzisiaj niestety nie mogliśmy, ale oczywiście i tak nie obyło się bez smsków, prawda, najwspanialsza? Nawiasem mówiąc, po naszej dzisiejszej rozmowie, do tej pory nie mogę powstrzymać łez. Naprawdę bardzo mnie to poruszyło. Więc może jeszcze raz...Odkąd się znamy, całkiem inaczej postrzegam wszystko dookoła, dużo szlachetniejszym człowiekiem teraz jestem. Ta nauka nie przyniosła tylko korzyści związanych z muzyką. Otworzenie oczu na to wszystko. Na to, jak mocno można pokochać; pokochać to miejsce, pokochać tych ludzi. Przecież miałam to wszystko jeszcze 5 lat wcześniej, ale to nigdy nie było tak wspaniałe i wyjątkowe. Tyle zmian przez ostatnie półtorej roku, wszystko stało się lepsze. Za tę potężną metamorfozę nie odpłacę się nigdy, ale zawsze masz moją pomoc w każdej sprawie. To zabawne, że dzwonimy do siebie nawet, kiedy coś nas zdenerwuje (czyli w moim przypadku czasem nawet 5 razy dziennie), żeby uspokoić się nawzajem :) 
Dużo miłości, każdy jej przecież potrzebuje. Zdrowia, bo to najważniejsze. Gwiazdki z nieba ogólnie, bo ona spełni te najskrytsze marzenia, te najgłębiej ukryte. Dziękuję naprawdę za to wszystko. Wiem, że po raz milionowy, ale moja wdzięczność za samą tę obecność nigdy się nie wyczerpie. Bardzo Panią kocham, Pani I <3 :)

niedziela, 27 stycznia 2013

10.



Nie no co tam, dobra jakość;) ale mniejsza o jakość, chciałam się podzielić moim największym w życiu skarbem, a raczej skarbami. 
1. Pani Iza - poznałam ją z początkiem września 2011, od razu wiedziałam, że jest wyjątkową osobą. Dopiero nieco później, kiedy złapałam z nią zajebisty kontakt, uświadomiłam sobie, że to najwspanialszy człowiek, jakiego kiedykolwiek mogłam spotkać. Jest dla mnie ogroooomnym wsparciem, mogę do niej przyjść z każdym problemem. Właściwie jest takim moim prywatnym psychologiem, za każdym razem, jak coś mnie gryzie, łapię za telefon i dzwonię do niej, ona robi dokładnie tak samo :) kocham ją strasznie mocno i tak właściwie to ona otworzyła mi oczy na muzykę, na to wszystko. Dzięki niej zaczęłam dostrzegać, jak to jest dla mnie ważne, jak kocham to miejsce i tych ludzi. Jest moim autorytetem i chciałabym chociaż w połowie być tak cudownym człowiekiem, jak ona :)
2. Marlena - tak, jak i u reszty, mam w niej ogromne wsparcie. Do tej pory pamiętam, co powiedziała mi w sierpniu : "wiesz, trochę Cię nie rozumiem. Tyle się nacierpiałaś przez tego idiotę i znowu do niego wracasz, który to już raz? 4? 5? ale co byś nie zrobiła, pamiętaj, że zawsze i wszędzie jestem z Tobą. Kocham Cię". Dzięki, misiu. Też Cię kocham <3 
3.Magda - trochę się różni od reszty na tym kolażu (uczniów oczywiście), bo jako jedyna nie jest absolwentką naszej szkoły, jednak to nie zmienia faktu, że przecież może nam być mniej bliska :) zawsze rozumie i pomoże, wesolutka, kochana Magda :)
4. Jasio, Johnson, Johny Grabo - różne określenia, każde do niego pasuje. Świetny kumpel, jak to Marlena mówi : "uwielbiam się do niego przytulać, on jest taki wysoki ;o". Jak się na niego patrzę, od razu mi się poprawia humor :)
5. Mateo - mój młodszy, starszy brat. Brat dlatego, że mamy to samo nazwisko (przypadek), młodszy, bo strasznie przypomina aktora, który grał główną rolę w "Kevin sam w domu", a Kevin nie miał młodszego rodzeństwa. Starszy dlatego, że naprawdę jest ode mnie 3 lata starszy. Główny aktor do wszystkich ról, świetnie też potrafi wcielić się w rolę kobiety, co już nam udowodnił dwukrotnie. Sam siebie nazwał "Jessica" :D 

6. Ola - jak widać na zdjęciu, modeleczka ;) cóż, czasem bywa troszkę dziwna, ale przez to jest wyjątkowa. Chodziła ze mną w podstawówce do klasy, wcześniej do przedszkola - stąd ją znam :)
7. Edek - znamy się już 7 lat, zawsze wszystko robiłyśmy razem. Obgadywanie wszystkich po kolei było chyba naszym ulubionym zajęciem :D jak uciekać z lekcji, to tylko z nią :)
8. Dawid - najbardziej charakterystyczne w jego wyglądzie są włosy. Na tym zdjęciu tego dobrze nie widać, ale ma świetną grzywę :3 świetna osobowość, taki pocieszny, również zawsze uśmiechnięty. Dobry chłopak z niego :)
9. Kuba (Ciastek) -  naprawdę świetny przyjaciel. Kibicuje mi w każdej sytuacji, tak samo, jak i ja jemu. Nie ma takiej chwili, żebym była przy nim smutna, nie pozwala mi na to. Cały czas mnie rozśmiesza. Czasem boję się jego cholernie głupich pomysłów, nigdy mnie nie zawiódł i wiem, że mogę na niego liczyć :)
10. Pani Aneta - kolejny wielki skarb, również zawsze mi pomaga. Każda nasza szczera rozmowa doprowadza mnie do płaczu, właśnie dlatego, że bardzo ich wszystkich kocham. Na wigilii szkolnej po rozmowie z nią po prostu wymiękłam, nie wytrzymałam. Dwa dni się zbierałam. Jestem strasznie sentymentalna, ale myślę, że po takich słowach nie tylko ja bym pękła :
"Wiesz maleńka, że bardzo Cię kocham, nie? Wiele bym dała by w dorosłym, prywatnym życiu mieć takich przyjaciół jak Ty, wy wszyscy". Piękne wnętrze, naprawdę.
11. Paulina - często mówiliśmy na nią Tycfejs, przez jej minę, którą właśnie zrobiła do tego zdjęcia. Nikt tak często perfekcyjnie "nie wie" i "nie umie", jak ona. Typowy życiowy nie ogar. Naprawdę za to bardzo sympatyczna osoba, stara się pomagać we wszystkim, jak tylko może :)
12. Musiałam jeszcze wstawić swoje zdjęcie, bo miało być 12 zdjęć. Przepraszam, mam nadzieje, że ekrany nie popękały :x

środa, 9 stycznia 2013

9.

Łzy wcale nie zawsze są oznaką słabości. W niektórych przypadkach potrafią pokazać, jak bardzo nam na czymś zależy. Mówi się, że gdy ukochana osoba płacze, automatycznie reagujemy smutkiem. To prawda, jednak ostatnio pewna cząstka mnie w głębi duszy była z tego powodu dumna. Tak, dumna, ale tylko dlatego, że płakał i jednocześnie wypowiadał słowa "Boję się, że mnie zostawisz. Proszę Cię, nie zostawiaj mnie!". To dało mi pewność, że tym razem się nie przejadę, że jemu też zależy, pomimo że od wczoraj znowu dzieli nas 1500 km. Jest wspaniały. Mniej-więcej 10 miesięcy temu w moim sercu pojawiła się dziura. Czarna, pusta dziura, która z każdym dniem robiła się coraz większa.. Aż do sierpnia, kiedy znowu pojawił się w moim życiu. Nie sprawił, że dziura znikła, ale potrafił zatrzymać jej rozwój. Jest, ale już nie rośnie. Jest cudowny. Nawet pisząc na głupim facebook'u sprawia, że się uśmiecham. Potrafi mnie podnieść na duchu prawie tak samo, jak Pani Iza i Pani Aneta (prawie..). Ma czarne włosy, jedno oko zielone, a drugie zielonobrązowe. Trochę skrzywiony, ale piękny nos i zarumienione policzki. Mówię mu "Pyszczku". Jest wyjątkowy. Przeważnie uśmiechnięty i zadowolony z życia, potrafi mnie rozbawić i równocześnie zdenerwować jak mało kto. Uwielbiam mu dokuczać i dogryzać. Jest wtedy tak słodko bezradny :) Nie jest jak Ci dresiarze spod bloku i nie jest też jak Ci "mężczyźni" w obcisłych, różowych rurkach. Silny, odważny, męski, często ponoszą go nerwy, jednak w niesamowity sposób pokazuje mi, jak bardzo mnie kocha i jak bardzo mu zależy, należy raczej do romantyków. Jest tylko mój. Do zobaczenia w kwietniu, Pyszczku <3! :)

sobota, 22 grudnia 2012

8.

"Spójrz, jak cicho pada śnieg, biel okrywa wszystko..." - za chwilę Święta.. W czwartek wigilia w szkole muzycznej, dawno tak nie płakałam. Ogólnie nie lubię wigilii, nie lubię tej naciąganej atmosfery, ale tam... Ci ludzie, ta szczera miłość, to miejsce, nasze miejsce. "Wiesz maleńka, że bardzo Cię kocham, nie? Wiele bym dała by w dorosłym, prywatnym życiu mieć takich przyjaciół jak Ty, wy wszyscy" - te słowa były jednymi z najpiękniejszych, jakie kiedykolwiek mogła usłyszeć. Na pewno nie mało ludzi wymiękłoby po prostu po czymś takim, zwłaszcza takich, jak ja. nie wytrzymałam, wtedy coś we mnie pękło. Do tej pory nie mogę się pozbierać. Strasznie mnie to ucieszyło, ale i dało do myślenia. To takie przykre, ten cały dystans, który nas dzieli. Dobrze wiemy, że oddalibyśmy za siebie nawzajem wszystko, dosłownie. Dom, rodzinę, nawet życie, ale jednak ta świadomość, że to i tak w pewnym sensie przedłużony koniec, oszukiwanie samych siebie dodatkowym rokiem. I kiedy tak o tym myślę, zdaję sobie sprawę, że w moim życiu sens traci wszystko inne na równi. Brakuje perspektyw na wszystko. Dobre oceny w szkole to już przeżytek, nie ma chęci radość, na wszystko inne. Nawet jego zielononiebieskie oczy nie wydają się już tak głębokie, a kiedy mówię mu "kocham", wcale nie czuję przyśpieszonego rytmu bicia sercamotylków w brzuchu. Czuję jedynie tęsknotę i pustkę, która to wypełnia się, kiedy chociażby oglądam zdjęcia z przeszłego roku, kiedy jestem z nimi. W piątek mija 7 miesięcy, a ja, naiwna, miałam nadzieję, że w końcu będzie coraz lepiej..